Początki są bardzo trudne. Szczególnie wtedy, gdy jest się całkowicie samotnym, bez żadnej osoby, która mogłaby okazać wsparcie. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe miasto, nowa szkoła, nowe problemy. Moja mama zmarła 2 miesiące temu na skutek wypadku. Kierowca tira, który ją potrącił był pod wpływem alkoholu, zagapił się, nie spojrzał na sygnalizację świetlną ani na pasy dla pieszych i nie zauważył, że po nich przechodził człowiek. Moja mama. Zginęła na miejscu. Facet dostał 35 lat więzienia. Mój ojciec jest gdzieś w świecie. Wyrzekł się praw rodzicielskich, więc po śmierci matki trafiłam do domu dziecka, ponieważ nie jestem jeszcze pełnoletnia. Dopiero za rok będę mogła mieszkać sama. Tydzień temu odwiedziła mnie moja ciocia i powiedziała, że zabiera mnie ze sobą. Właśnie wysiadłam z pociągu, po czym zobaczyłam uśmiechniętą twarz kobiety idącej w moją stronę wraz z jej osiemnastoletnią córką.
- No i już jest! Bardzo się cieszę, że cię widzę Cassie. Proszę, poznaj moją córkę Megan. - powiedziała kobieta patrząc na dziewczynę średniego wzrostu w długich, czarnych włosach.
- Cześć, jestem Megan, witamy w Londynie. - wydukała dość opornie patrząc się cały czas na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
- Hej, jestem Cassie, miło mi cię poznać. - lekko uśmiechnęłam się.
Pierwsze wrażenie na temat mojej... siostry ciotecznej nie było najlepsze. Widać było od razu, że jej nie pasuję. Ogólnie wyglądała na wredną osobę, ale podobno nie ocenia się po pozorach. Może w głębi jest całkowicie inna. Szłyśmy w stronę ich domu, który miał być teraz także moim domem. Całą podróż do małego, przyjaznego osiedla rozmawiałam z ciocią. Ona opowiadała mi różne historie, próbowała mnie rozluźnić i przyzwyczaić. Jak na razie to skutkowało. Znalazłyśmy się już na miejscu. Ciocia zalazła klucze do domu w swojej lekko brązowej torebce i otwarła drwi. Na szafce przy drzwiach położyła swoją torebkę i zaczęła prowadzić mnie schodami w górę. Otwarła drzwi jednego pokoju i wprowadziła mnie tam.
- To jest twój nowy pokój. Podoba Ci się?
- Tak, bardzo. Dziękuję. - odpowiedziałam skromnie lekko uśmiechając się.
Rozejrzałam się. Był naprawdę ładny. Za chwilkę ciocia dała mi klucze od domu. Posłałam jej uśmiech, po czym przypomniałam sobie o pewnej rzeczy. Szkoła.
- Ciociu... A co ze szkołą? - zapytałam.
- Zapisałam Cię do szkoły, do której chodzi Megan. Jutro o 9:15 zaczynasz lekcje. Nie bój się, będziesz z Megan, nie zgubisz się, będzie miała cię na oku.
- Okej.
Byłam zmartwiona. Nowa szkoła, nie znałam tutaj ani jednej osoby, a na Meg nie wiedziałam czy mogę polegac, ale cóż, nie mogę uciec, trzeba stawic temu czoło.
O 7:00 rano obudził mnie budzik. Wstałam, zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje i ruszyłam wolnym krokiem do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic i zaczęłam szykować się na pierwszy dzień w nowej szkole. Założyłam więc na siebie czarne rurki, białą bokserkę i koszulę w kratę. Przeczesałam swoje falowane, brązowe włosy i ruszyłam na dół aby zjeść śniadanie.
- Dzień dobry kochana. - powiedziała wiecznie uśmiechnięta ciocia, gdy weszłam do kuchni.
- Dzień dobry ciociu. - odpowiedziałam posyłając jej uśmiech.
- Zrobiłam wam na śniadanie gofry. Zjecie i pójdziecie z Megan do szkoły. Będzie dobrze. - powiedziała. Widać było, że przejmuje się tym co się dzieje. Jak na razie dawałam sobie radę, a może przynajmniej dobrze udawałam.
- Dziękuję za wsparcie. - wyszeptałam.
Nagle do kuchni weszła Megan. Rzuciła torbę w kąt, usiadła przy stole i zaczęła jeść gofry, które przygotowała ciocia.
- Cześć Megan. - przywitałam się z nią przyjaźnie.
- No... - wymruczała jako odpowiedź. Nie przepadałam za nią, ale nie chciałam żadnych konfliktów i problemów, bo i tak było mi ciężko, ale widać, że jej nie zależało na dobrej relacji ze mną. Skończyłyśmy jeść śniadanie, założyłam na jedno ramię swój czarny plecak w szare paski i spojrzałam na dziewczynę, która zarzuciła swoje długie czarne włosy na jedno ramię, aby móc zawiesić na drugim swoją czarną, lekko porwaną torbę.
- A może was podwiozę? Mam jeszcze wolną godzinę zanim wyjdę do pracy. - zaproponowała ciocia Eddie.
- Pewnie, dobry pomysł. - odpowiedziałam. Cieszyłam się w sumie, bo nie wiem o czym miałabym rozmawiać z Meg po drodze, a nie lubię takiej niezręcznej ciszy. Meg wymamrotała coś pod nosem, co chyba miało oznaczać zgodę na propozycję jej mamy. Ciocia poszła odpalić samochód, Meg zajęła swoje miejsce z przodu , ja szybko zamknęłam drzwi od domu i popędziłam w stronę auta i zasiadłam z tyłu. Ruszyłyśmy. Nadal nie mogłam ogarnąć jak szybko wszystko się dzieje i co się ogólnie dzieje.
Gratuluje ! Zostałaś nominowana do Liebster Award ;)
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie : http://five-boys-one-band-one-dream.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html